Komin nastawni WNO był zawsze taki samotny.Na przeciwko tego komina stoją dwa kominy chyba od elektrociepłowni ale one stoja obok siebie i ich nikt nie ma zamiaru wyburzać a dlaczego padło akurat na mój komin??!!!
Stał zawsze samotny czy to w zimie czy latem.Ludzie chodzili do starej nastwani(zwłaszcza bezdomni) lub po to aby poszukiwać przygód.Komin mimo odwiedzin ze strony poszukiwaczy przygód byl osamotniony.Na sam jego widok chiało mi się płakać.

Był nieco taki jak Giordano Bruno,który zginął na oczach obojętnych wobec jego losu ludzi.Właśnie wiersz „Campio di Fiori” kojarzy mi się z „egzekucją” mojego samotnego komina.
Chociaż aż taki samotny to on nie był-miał mnie,która teraz pisze o nim na tym oto Blogu.Jestem jakgdyby tym poetą z wiersza „Campio di Fiori”,który nigdy nie zapomina o samotności ginących.Ginących takich jak ten komin nastawni WNO:
