Fajna oferta szkoleniowa

Zalazłam fajną ofertę szkoleń a raczej dwa faje kursy: opiekun medyczny oraz asystent osoby niepełnosprawnej, które są całkowicie darmowe bo refundowane z Unii jednak są pewne ale: gdy się nie chodzi to trzeba zapłacić nawet i za cały kurs. Ja zapisałam się na oba kursy a zwłaszcza, że jestem też osobą niepełnosprawną. Najważniejsze to nie zależy mi na stażach jakie można dostać po tych kursach ale najbardziej mi zależy na ich ukończeniu. Ukończyłam już wiele kursów i szkoleń i nadal szukam nowych dla siebie i przy okazji polecam też je moim znajomym. Nie ma jak to pójść wspólnie na jakiś kurs czy szkolenie oraz zdobywać nową wiedzę :)))

Z tym,że najbardziej interesują mnie kursy i szkolenia z zakresu biznesu czy pedagogiki i psychologii oraz kryminalistyki a nigdy w życiu nie poszłabym a kurs językowy. Przecież nasz język jest niby trudny ale ma swój urok.

Znowu ten lcoorevsky angielski!!!

Wczoraj na wieczór sprawdzałam se pocztę e-mail na komórce mego ojca.

Sprawdzałam i nagle widzę…reklamę o języku angielskim!!!

To jest kurna chata chore aby uczyć się tego porypanego języka i jeszcze do tego mówić w kółko: „soł,, soł soł…”!!!

To ta reklama:

Już po woli przyzwyczajam się do tej witryny.

Podałam linka do tejże strony moim znajomym aby mięli co poczytać i bardzo serdecznie i gorąco pozdrawiam wszystkich czytelników.

Wspomnień czar…

Kocham bardzo muzykę Techno, ale jak słyszę ten utwór to chce mi się płakać:

Normalnie zawsze w piątek co noc do czasu likwidacji tegoż programu jakim było MTV 2 POP to naprawdę ja co tydzień z utęsknieniem czekałam na każdy swój najulubieńszy/najukochańszy utwór Techno!!!

Dziś moim zdaniem prawdziwej muzyki Techno, takiej z prawdziwego zdarzenia…już nie ma.

A szkoda.

Może sama wezmę się za tworzenie takowej??? :)))

Dziwne reklamy

Nie kapuję tego, dlaczegożto wyświetlają mi się reklamy tematyczne o tematyce szkół językowych skoro ja nie mam zamiaru ani razu uczyć się języków obcych!!!

Pozatym nie potrzebne jest coś takiego jak języki obce moim zdaniem.

Zastanówcie się czemu nie zapiszecie własnego dzieciaka na lekcje mediacji czy też sztuki rozwiązywania konfliktów tylko zapisujecie na coś co w przyszłości na pewno nie zaowocuje bo nie każdy chce się uczyć obcych języków a każdy z nas chciałby dogadywać się z każdym i żyć bez konfliktów z otoczeniem!!!

Mediacje to jest rzecz bardzo przydatna naszemu społeczeństwu ale nie każdy radzi sam sobie ze sztuką rozwiązywania sporów więc pragnę szerzyć ideę mediacji i negocjacji a w mojej placówce, którą utworzę, dzieci nie będą uczyły się języków obcych czy też chodziły na basen tylko będą uczyć się jak ratować życie ludzie i współpracować z otoczeniem lokalnym.

A języki obce możecie se ludzie w d_ę wsadzić!!!

A taka oto reklama jak powyżej mi się wyświetliła!!!

Witajcie Kochani!!!

To ja-Wasza SocjoTechnika!!!

Jestem już na WordPressie i teraz próbuję się tu odnaleźć.

Mam nadzieję,że szybko se tu poustawiam co i jak tak aby mi pasowało oraz tak aby wszystko grało.

Może ktoś mnie wprowadzi w świat WordPress’a???

Te blog powstał dokładnie 22 sierpnia 2015 ale stał pusty bo skupiona byłam tylko i wyłącznie na moich pozostałych blogach.

Ja nie porzuciłam blogowania-po prostu zwykle człowiek nie ma czasu na to czy na tamto.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie

Wasza

SocjoTechnika

fnbdj

Dojrzałość…

Długo znowu nie pisałam…Długo znowu nie dawałam znaku życia na którym kolwiek z moich blogów…Teraz też nnie mam zbytnio ochoty.Nie będę okłamywała-fakt,że dzień,który teraz opiszę-1 kwietnia 2011 był piątkiem a dwa dni a teraz jest trzeci,miałam wolnego to nic nie napisałam,bo nie wiedziałam jak zacząc albo po prostu mi się nie chciało…Teraz też nie jestem pewna czy uda mi się opisac ten dzień zgodnie z natchnieniem,jdnak i tak czy owak-dokończę to pisac i nikt mnie nie zmusza…
Tożsamośc.Czymże jest nasza tożsamośc???W tym roku już będzie mijało równe 7 lat odkąd to po raz pierwszy wytyczyłam sobie,daty 22 kwietnia 2004 roku,wóczas jako niespełna 30-latka,że będe się nazywała DJ KOUICHI lub po prostu KOUICHI.I tak tez oto przez 5 lat nazywałam się dumne Kouichi.Zaczynałam bloggowac jako Kouichi i tak też oto jestem znana jako Kouichi.Ale czy człowiek,który wybrał sobie xywę w wieku lat 30 jest jeszcze na tyle dojrzały aby nazwac tak samo siebie w wieku lat załóżmy 60???Wiem,że człowiek w wieku lat 30 lub wchodzący w ten wiek powinien już byc na tyle emocjalnany,że jeżeli na przykład wybierze sobie xywę „Jasiek”i tak też oto będzie się cciał nazywac i tworzyc pod ta xywą jak na przykład „DJ Jasiek” lub „DJ Yasiek” to czy gdy mając lat załózmy 50 czy 60 będzie dumny i spełniony ze swojej twóczości oraz osiągnie to,co początkowo zamierzał???
Weźmy pod przykład taką Hannah Montanę.Grająca ją Miley Cyrus apirowała do tej roli aby ją zagrac a z początku chciała po prostu zagrac w tym serialu i do tego nie główną rolę a rolę najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki.Jeszcze do tego była przez producentów odrzucana przez zbyt młody wiek,wadę zgryzu czy zbyt niski wzrost ale przecież coś mi tu nie pasi,gdyż producent typował do tej roli-Hannah Montany,która podobno miała nazywac się jeszcze inaczej ale ostatecznie projekt zyskał dzięki Miley ostateczny kształt to producent typował Joanne Levesque-biedną JoJo,która jest jeszcze niższa od Miley i wówczas była bardziej Lolitkowata niż sama córka Billy’ego Ray’a Cyrus’a w tym wieku,która jest od niej o prawie 2 lata młodsza i na dodatek Joanna nie miała nigdy ojca bo nie dziwię się,że biedny chłop zostawił jej matkę,która ma ryja jak Alf i na dodatek jeszcze pcha córeczkę do Show Biznesu bo sama nigdy nie osiągnęła sławy a na dodatek ta cała JoJo co osiągnęła sławę jak miała lat 13 to wyglądała już tak uwodzicielsko i ponętnie i marzyła o tym aby jej piersi stały się jeszcze większe i zadawała się z czarnoskórymi raperami,którzy wiadomo,że śpiewając swój „gangsta rap” i mają za to niebiańską kasę to wiadomo jaki zywot wiodą także i sexualny.

Mam dużo zdjęc Joanny,która to nazwała się JoJo jak to podkreśliła,nie od zabawki dla dzieci ale od tego,że ktoś tak ją kiedyś nazwał i tak tez oto jej zostało oraz mam dużo wywiadów z nią,które to teraz uszły w tłumie lub bardzo trudno je znaleźc bo sama gwiazda już czuje się na tyle dojrzała aby wogóle nie udzielac wywiadów tylko pokazywac się rzadko kiedy lub startowac do braci Jonas abo robic sobie fotki i wstawiac na swój Twitter ale na mam wywiady z nią kiedy to jeszcze miała te lat 13/14 a już chciała uwodzic.Za co???Za samo to,że zostawił ją ojciec-Joe i całym jej życiem była jej matka,która jest niemal jej doroślejszą wersją???Naprawdę żałosne to.to już Miley wykazuje się o wiele bardziej dojrzalszymi emocjalmi,pomimo iż ciągle jest pod odstrzałem podczas gdy niejaka JoJo decydując się na odmówienie głównej roli w serialu „Hannah Montana”argumentuje to nie tym,że tej kasy nie przyjmie bo woli dawac doopy komuś innemu ale tym,że nie chce graywac ról nastolatek wiedząc,że ta rola przylgnęłaby do niej na całe życie a ludzie głównie z tym by ją kojarzyli,że zagrała taką i taką…

Tak więc Miley została „Hannah Montaną”,ale na jak długo.Dla niej była to tylko przygoda i w 2008 roku już zaczęła śmiało mówic o tym w wywiadach,że nie życzy sobie już byc kojarzona z ta rolą,pomimo tego,że od tamtej pory gdy zaczęła tam grac to minęło prawie 3 lata,bo zdjęcia zaczęto kręcic już w 2005 roku,by w marcu 2006 miec swoją oficjalną premierę na Disney Channel.Podobnie było i u mnie-gdy od października 2004 roku,mając lat 30,szykowałam się po mału podświadomie do swojej wielkiej życiowej roli,która zrobi ze mnie gwiazdę-gwiazdę na Nadodrzu,w miejscu,gdzie nikt by się tego nie spodziewał,że to się przyjmie to wówczas nikt nie spodziewałby się po niby głupiej i nieco pulchnej bo wtedy jeszcze nie byłam aż tak szczupła,30-latce,że na Nadodrzu zostanie światowej sławy gwiazdą i wcale nie pochlebiam sobie bo niestety-jestem światowej sławy chociaż nie aż tak jak Miley czy ta zapomniana JoJo ale za to znają mnie już ludzie w Niemczech,USA czy nawet i nie wiem jeszcze gdzie a sam fakt tego,że z biednej slumsowatej dzielnicy zrobiłam sobie „Mein Land.Mein Volk”toż to niestety-czyni mnie sam fakt,że głównie z tym biednym Nadodrzem mnie ludzie kojarzą podobnie jak i Miley z „Hannah Montaną”bo gdzie indziej się nie dorobiła jak na przykład na filmie swojego ojca „Doc” czy jakos nie popadła nam w pamięc jako 8-letnia Ruthie w filmie „Big Fish”.Każdy Miley Cyrus skojarzy z „Hannah Montaną”.Dla niej niestety a i dla mnie tez niestety bo mnie kazdy kojarzy z Nadodrzem a gdy w 2004 rou szukałam sobie miejsca w życiu to przez jakis czas próbowałam swoich sił na Brochowie,który to moim zdaniem przypominał mi nieco Twardogórę a szczególnie te rury,jakie widziałam tez podobne na teledysku Members of Mayday,gdzie to były takie rury i tak dalej.Niestety-tam mój wizerunek obszedł się bez echa a i mnie tam nikt nie kojarzy a zaraz potem przez przypadek ruszyłam na Nadodrze,gdy to przez niemal 6 lat do niedawna raczyłam urzędowac.Tak więc i gdy po raz pierwszy,w maju 2008 roku,zaraz po tym jak to „kolejowi Paparazzi”,którzy to fotografowali niby w maju 2008 roku pociągi na Nadodrzu,które kursowały tam tylko dlatego,że dzień wcześniej wykoleiła się towarówka na torach jak się jedzie od Mikołajowa w bok to przez to potem puszczano wszystko przez Nadodrze i tak to więc oto gdy tego dnia,gdy te pociągi były puszczane przez Nadodrze to pojawili się Paparazzi,którzy to zamiast pociągów fotografowali także i mnie i zamieszczali moje zdjęcia w sieci,pomimo iż sobie też nie życzyłam i teraz tu uogólniam moją wypowiedź aby wyjśc na wielce gwiazdę.Wówczas to zauważyłam,że nikt nie liczy się z moim zdaniem i,że jak powiem,że jak tlyko ktoś przez przypadek zrobi mi fotkę to ma jej nie zamieszczac ale mimo to moja fotka zostaje zamieszczona oraz komentarze do niej,że nie życzę sobie aby tu była a mimo wszystko jest i jeszcze do tego przekręcenie mojego imienia na „Joanna” to już przerasta wszelkie szczyty bezczelności u ludzi!!!Do tego dochodzą jeszcze psychofani,którzy to szukają mnie po Nadodrzu oraz wredne koleżanki ale tych to mi nigdy nie brakowało!!!
Tak więc cięzkie jest życie gwiazdy a więc świetnie rozumiem Miley…
Wracając do tego,że gdy po raz pierwszy w 2004 roku nazwałam się „Kouichi”,wówczas nie podejrzewałam jeszcze,że kiedyś w przyszłości mogę byc karana.Wówczas jeszcze nie znałam pojęcia „Socjotechnika”,oraz nie nazwałabym się tak.Gdy w 2005 roku niemal rok po tym jak nazwałam siebie Kouichi to przybyłam tam po proatu na Nadodrze jako Kouichi i tak też mnie oto pamiętają nawet jeżeli teraz siłę przebicia ma Socjotechnika i tyle.Od razu człowiek nie wie czego chce a i inne potrzeby ma jako 30-latek a inne jako 60-latek.Nawet jeżeli granica dojrzałości u człowieka to niby wiek 18 lat,gdy to dostaje się dowód osobisty a niekiedy i potrzeba aby zostac uznanym miec lat 21,gdzie to ten wiek uchodzi za prestiż i prawdziwą granicę dorosłości to i tak nie oznacza dojrzałości emocjonalnej u człowieka nawert jeżeli dana osoba jest dojrzała płciowo to niestety-czasem trzeba lat aby dojrzec emocjonalnie czy to do trwałego związku czy to do bycia sobą i pójścia swoją drogą…
Gdy po raz pierwszy dojrzałam do tego,aby móc w pełni opisac to,dlaczego akurat zwę się „Kouichi”,wówczas byłam jeszcze przed moją traumą w Kątach Wrocławskich oraz przed moim procesem.Wówczas jeszcze w pełni zwałam się „Kouichi”.Teraz,gdy przeżyłam już aż tyle oraz odkryłam jak mi się wydaje samą siebie na nowo to teraz jestem gotowa w pełni i o wiele bardziej dojrzała aby móc odróznic już to,czego naprawdę chcę od tego co sugerują mi inni.Chociaż i tak niestety-noszę w sobie historię,która mi się nie podoba a ludzie wokół będą próbowali mi sugerowac,że pewnie jestem zła skoro nie przyznaję się do swojej rodziny,która przecież nie uchodzi za patologiczną a ja pewnie jestem rozpieszczoną jedynaczką.
Tutaj po raz pierwszy chyba opisywałam to,dlaczego nazwałam się KOUICHI.
Nawet jeżeli jestem teraz Socjotechniką i jestem o wiele bardziej dojrzalsza,niż kiedy zaczynałam pisac blogi to i tak nigdy nie zapomnę tego jak zaczynałam w przeciwieństwie do takiej Joanny „JoJo” Levesque,która myśli sobie,że jak napompie sobie cycki to będzie wielce dorosła.Ona jest dzieckiem-mimo prawie swoich 21 lat.I pomyślec,że ja w wieku lat 30 jeszcze jej młodości zazdrościłam skoro ona teraz przypomina starą ladacznicę???
Bądźcie kobiety mądre!!!

Tożsamość człowieka

Jak zauważyliście,mój styl pisania uległ zmianie i to bardzo radykalnej.Jak dotąd ten blog był taki bezcelowy-nie posiadał konkretnej treści ani konkretnego przekazu.Nie opisywał ani kuchni Nadodrza,ani historii II wojny światowej czy czegokolwiek innego…Sama widzę w sobie bardzo radykalne zmiany stylu pisania i zauważyłam jak bardzo wielki wpływ miał na to mój proces oraz to,co przeżyłam w nie aż tak odległym czasie…Wspomniałam coś już parę postów wstecz(tych z tego roku,sprzed dwóch dni),że miewam koszmary.Daty 29 kwietnia 2010 roku śnił mi się mój proces oraz to,jak podpisywałam zeznania przeciwko sobie,co snem nie było ale prawdą,która wróciła do mnie we śnie,gdyż daty 14 grudnia 2009 roku podpisywałam takiez oto zeznania przeciwko sobie oraz to,co także pisano w mojej obronie.Z tym,że zeznań przeciwko mnie było o wiele więcej niż dwa nędzne zeznania osób,które napisały,że są po mojej stronie oraz potwierdziły,że jestem jaka jestem i tego nie zmienię…
Proces.Do końca życia nie zapomnę tego co przeżyłam.Powiem WAM jedno-to,co przeżywamy tworzy nas do końca życia.Bo kimże byłby człlwiek bez pamięci i bez tego co do tej pory przez daną ilośc lat go tworzyło i na niego wpływało???Tak więc inne poglądy będzie miał człowiek,który wychowywał się za czasów komuny od człowieka,który urodził się juz w wolnej Polsce po 1989 roku.Ale człowiek,czy młody,czy stary powinien wiedziec jedno-to,co go tworzy to właśnie jego włąsne przeżycia oraz doświadczenie życiowe.
Doświadczenie życiowe.Czymże jest doświadczenie życiowe???Gdy człowiek rodzi się,to przepraszam bardzo ale moim zdaniem człowiekiem jest tylko na papierku.Od monentu urodzenia(chociaż ruch pro life spierałby się o to,że od momentu poczęcia lub takiego miesiąca życia,w którym to płód ma już na tyle wykształcone w sobie funkcje życiowe aby móc kontynuowac życie)chronią już go przepisy prawne oraz paragrafy,które ponoć to mają mu zapewnic start w lepsze życie i ta więc oto na sam start życia otrzymuje od państwa numer pesel z datą swojego urodzenia oraz zostaje zarejestrowane jego imię i nazwisko,które potem przez całe życie będzie mu towarzyszyc i go tworzyc.Chyba,że postanowi je zmienic tak jak Destiny Hope Cyrus,która to poczuła,że bardzo dobrze czuje się jako Miley Ray Cyrus,co ma podkreslic jej identyfikację ze swoim roześmianym charakterem oraz jako drugie imię przybrała drugie imię swojego dziadka oraz ojca,z którymi to jest bardzo związana.
Każdy z nas ma swoją tożsamośc.Chyba,że niestety utracimy ją bezpowrotnie w wyniku utraty pamięci czy też własngo zgonu a nie mamy przy sobie dokumentów,które pozwolą potwierdzic tego kim jesteśmy.
Tożsamośc.Czymże jest tożsamośc???Niby naszym imieniem oraz nazwiskiem ale tożsamosc to także przynależnośc,z którą czujemy się dobrze.Tak więc jeżeli ktos urodził się na Kresach ale mieszka w Polsce jednak jako miejsce urodzenia ma wpisane regiony,które dziś kreśla się Kresami,na przykład Wschodnimi,to wówczas,jeżeli ta osoba czuje więź z rejonami,w których przyszła na świat oraz dorastała,to wówczas będzie czuła potrzebę utożsamiania się z tamtymi rejonami i nigdy nie będzie czuła tożsamości narodowej z nową Polską,gdyż dla takiej osoby Polska,którą kocha i pamięta to właśnie te Kresy.Tożsamośc…Czymże jest nasza tożsamośc???Nad tym,czym jest tożsamosc,zastanawiam się już od lipca 2000 roku,gdy to jeszcze mając lat 25(rocznikowo 26),zastanawiałam się nad tym czym jest tożsamośc oraz pamięc.Chciałam wóczas byc wróżką(nie taką z bajek i nie dobrą czy złą ale taką co wróży!!!) i zastanawiałam się wówczas,bo bardzo dużo sie o tym mówiło czy będzie koniec świata w 2000 roku czy w 2001 bo już od 1999 roku mnie słuchy dochodziły o tym,że nadejdzie koniec świata.No to zaczęłam się zastanawiac nad tożsamością człowieka.Byłam wówczas w kółku aktorskim i role,jakie kazano mi przyjmowac(grałam między innymi więźnia według własnego repertuału albo rolę Merkucja w „Romeo i Julii”)wymagały odemnie przyjęcia przyjęcia innej tożsamości,czyli tożsamości granej przezemnie osoby.Zastanawiałam się nad tym czy wrózka mówiąc danej osobie,która do niej przychodzi i prosi ją o radę(no jak to wróżki i nie z bajki-wróżą księcia na białym koniu zakomplexionym dziewczętom!!!) czy taki i taki ją kocha lub co ją będzie czekało w przyszłości lub prosi o rade dotyczącą finansów to czy taka wrózka pomaga wówczas komus odnaleźc swoją tożsamośc???Moim zdaniem tak.Wróżka to nie psycholog ale działa tak,że ludzie przychodzą do niej bo ona jest w stanie zasugerowac nam co powinnismy zrobic oraz jaką drogę powinnismy wybrac ale tak naprawdę to wróżka odczytuje to z twarzy osoby naprzeciwko któej siedzi i niby coś tak w kartach grzebie i gada,że widzi przyszłośc ale moim zdaniem idzie przewidziec najbliższą przyszłośc człowieka,jesli się nasłucha od niego jego obaw oraz oczekiwań.Tak więc istnieje bardzo uże prawdopodobieństwo,że jeżeli Nowak zdradza Nowakową a właściwie to ją zdradza ale w jej domysłach a ta pójdzie z tym do wróżki to wróżka to potwierdzi lub zaprzeczy a potem taka Nowakowa będzie wypominała po raz kolejny zdradę Nowakowi do tego stopnia,że naprawdę zdradzi i tutaj mamy samosprawdzającą się przepowiednię.Ta więc oto tutaj mamy pzykłady działania wróżek.
Mijały lata.Wróżką nie zostałam do dziś.No to teraz przytoczę,jak to jest rok 2001.Czyli niecały rok po tym jak to zapragnęłam byc wróżką(nie dobrą i nie z bajki!!!).Były to czasy gdy siedziałam sobie w domu przed televizorem i słuchałam non stop muzyki Techno(hola,hola-przecież i do dziś to robię z małą różnicą tego,że pracuję)oraz chodziłam na to kółko teatralne,któe to istniało od września 1999 do czerwca 2002 i ta więc oto przez ten czas to mołam się tylko tym pochwalic.Ja i tak nie brałam udziału w żadnych poważnych przedstawieniach a aktorką byc nie chciałam a do dzis nie wiem jak to się stało,że matka zapisała mnie i ogłosiła mi ni z gruszki ni z pietruszki daty około 23 czy tez 25 a może i to było 28 sierpnia 1999 gdy to po raz kolejny siedziałam sobie przed televizorem i oglądałam byle co(POLSAT właśnie leciał a tam Teleshopping i cudowny środek na cellulitis o nazwie Wellform),że zostałam przyjęta na kółko teatralne.Wówczas to ja nie miałam ani szkoły ukończonej,wiek 24 lata i siedziałam w domku po tym jak pare lat wcześniej do 21 czy tam 2 roku życia nie zdałam to już sobie spokój ze szkołą dałam i od tamtej pory siedziałam w domu.Sama jeszcze nie byłam wówczas tych skutków świadoma,że nie idąc do pracy a powinnam była pójśc,chociaż już od 2000 roku na poważnie o pracy myslałam czy to sprzątaczki czy jakiejkolwiek.
No to dobra.Wróćmy teraz do roku 2001 tak jak przytoczyłam bo już na 1999 zboczyłam ale chciałam dopisac jak na to kółko trafiłam.Jeszcze niemal nigdy nie pisałam WAM o tym co ja robiłam we wczesnej młodości bo się wstydziłam,że siedziałam w domu i oglądałam TV jak ten leń,więc czym się tu chwalic.Ale to tez częsc mojego życia a aktorzy nie muszą miec doświadczenia życiowego aby umiec sie pokazywac bo można byc totalnym idiotą bez wykształcenia czy pracy a z bezrobotnego pójśc sobie na casting,wygrac lub dostac chodźby najmniejszą rólkę i już się jest „robotnym”.
Jest rok 2001.24 kwietnia 2001.Na kanale RTL II po raz pierwszy emitują serial anime „Wedding Peach”.Oglądam i jakoś tak do dziś to lubię bo podoba mi się fabuła oraz kreska tak jak ten WITCH czy później WINX tak i „Wedding Peach”polubiłam od tej daty.Wgłębiałam się w fabułę i spodobała mi się bardzo i podoba do dziś:)))
Tak więc i do dziś jestem fanką „Wedding Peach”,oraz od 30 sierpnia 2001 fanką „Ojamajo DoReMi”aż do dziś co tu na tym blogu opisywałam,że muszę miec te figurki z Ojamajo DoReMi i je mam do dziś:)))Do dziś nie za wiele się we mnie zmieniło i nie zmieni.Nie mam zamiaru zamienic mojego życia na żadne inne,pochylac się nad śmierdzącym bachorem oraz miec śmierdzącego jajami ch*ja czyli faceta.
Przez wiele lat byłam ofiarą przemocy domowej.Byłam bita przez moją głupią matkę,na którą się nawet żalic nie mogę na blogach,gdyż zaraz na przykład ta szkoła w momencie gdy mnie oskarżyła czy ktokolwiek inny mysli sobie,że jestem dzieckiem z problemami oraz nie traktuje mnie jak osobę pełnoletną i w pełni zdolną do swoich decyzji,myśli sobie,że jestem dzieckiem w problemami…Wiecie aby wogóle jak zachowują się dzieci,które mają problemy w domu???Nawet tego nie wiecie ale spójrzcie ile nastolatek urodziło dziecko i w każdym artykule,gdzie piszą o nastoletnich matkach wspominają przy okazji o tym,że każda z nich sprawiała problemy wychowacze.Wiecie dlaczego???Bo one są dziećmi,które łkają o miłośc.U mojej starej zauważyłam to,że u niej jest na odwrót,gdyż ona urodziła mnie bardzo późno i jeszcze do tego całe swoje życie wtrącała się do mojego życia wypominając mi o tym jak to bił ją ojciec oraz macocha,której zrobił 7 dzieci a ona się musiała nimi zajmowac i biła ją tez ta macocha oraz ona nie zna pojęcia prywatności oraz grzebie mi po rzeczach i tym podobne ale ja się nie poddaję.Ta kobieta smiała twierszic,że bije mnie tak mocno jak mnie kocha i co gorsza robiła to po trzeźwemu i nie pije ale jej psychika jest tak mocno zniszczona,że naprawdę wartoby było gdy kiedyś poniosła karę za to,że przez wiele lat znęcała się nademną,więc moja wyprowadzka to nie ucieczka w domu wołającego o pomoc dziecka ale świadome odejście oraz decyzja na całe życie.Mam już na swoim koncie odłożoną odpowiednią sumkę oraz niedługo byc może wyprowadzę się już na swoje a pracuję już od zeszłego roku i co prawda są to prace dorywcze ale moim zdaniem lepsze to niż bezrobocie.Mam zamiar także zmienic prawnie nazwisko.Niestety co prawda będzie widniało ono nadal jako nazwisko rodowe a imiona tych,których to prawo nazywa rodzicami niestety też tam będą ale ja mam zamiar pójsc na swoje i do tego też dążę i jestem juz blisko mego celu.Ludzie wysmiewają mnie,że co ja robię za 300 zł i z czego ja żyję ale powiem WAM szczerze,że może i nawet czasem udaje mi się więcej niż 300 zł na miesiąc zarobic,gdyż pracuję jeszcze dorywczo gdzie indziej i przez jakiś czas,tak więc moge dorobic sobie nawet i o te 100 zł więcej ale zawsze to coś.Doceniam to,co mam a nie to co ktos mi daje.Nikt nie zna mojego zycia oraz mojej tożsamości lepiej niz ja sama.Człowiek powinien znac samego siebie,bo niestety-jeżeli już w jego życie wtrąca się instytucja a on sam nawet o tym nie wie,że w jego życie się wtrącono i pozwala sobą manipulowac.Wiecie co-ja sobą nie dałam na szczęście manipulowac przy tym podczas gry w listopadzie 2009 roku w moje życie wtrącała się Wyższa Szkoła Zarządzania i Finansów we Wrocławiu i wiecie co???Chciano mnie ubezwłasnowolnic i jeszcze do tego komisja dyscyplinarna…napisała list wzywający rodziców dorosłej osoby jak to określili „dla dobra córki”.normalnie wyczułam o co sie w tym wszystkim rozchodziło a przedemna ukryto intrygę.Niby taka mądra i dobra rudowłosa rzecznik dyscyplinarna Wszif,która zgrywała taką miła osobę,po przeczytaniu tego co pisałam sama na swoje obronę oraz to jak opisałam historię dziewczyny,która była chora psychicznie ale mimo to uciekła od rodziców i zamieszkała na lotnisku w Tegel w Niemczech bo chciała uciec od luzi,kórzy się jej czepiali a cały czas traktowano ją jak dziecko mimo,że pomimo swojej choroby nie była ograniczona umysłowo i nie atakowała nikogo tylko akurat atakowała tych,którzy niby chcięli jej pomóc czyli ludzi z instytucji czy tym podobnych to ta cała rzeczniczka wpadła na pomysł by wezwac moich rodziców do szkoły jak do biednego dzieciątka i z nimi porozmawiac bo „przecież ze mną się nie da” i przecież ic zdaniem jestem biednym zieciątkiem chorym psychicznie jak ta Jana z Tegel,która to zamieszkała na lotnisku ale moim zdaniem nawet jeżeli była chora psychicznie to powinni byli ludzie respektowac jej zdanie bo kto wie czy była chora czy tylko taką udawała by uciec od zakłamania oraz norm społecznych.Podobno miała jakąś chorobę psychiczną i miała zazywac leki ale moim zdaniem kto wie czy nie nacisk społeczeństwa zrobił z dorosłej kobiety istotę niezdatną do myslenia.Ja od razu wyczułam intrygę ze strony tej rzeczniczki,któa wpadła na ten pomysł zrobienia ze mnie chorej psychicznie i jak napisałam do niej maila na temat tego po co oni robią ze mnie dziecko i wzywają rodziców pomimo iż jestem już od dawna pełnoletnia to wiecie co???Odpisała mi bezczelnie mi wmawiając,że takie są procedury oraz,że zostaną wezwani także rodzice innych osób związanych ze sprawą.Juz wiedziałam,że coś tu jest nie tak.Przeciez jednym z moich oskarzycięli był 32-letni wówczas Krzysztof P. a i tak każdy student był już pełnoletni a znałam dobrze tych,którzy oddali sprawę do prokuratury i na pewno wszystkie osoby miały już w roku 2009 18 lat na pewno ukończone.Wyczułam intrygę.Wiecie co-zapewne ta cała rzeczniczka życzyłaby sobie zobaczyc mnie w białym kaftaniku i na lekach psychotropowych i jeszcze mi bezczelnie wmawiała,że ja mam ją cenic i jej rzekomą pomoc dla mnie razem z tymi miłymi policjantkami,które to prowadziły mnie na podpisanie zeznań smiejąc się do mnie i ze mnie jakby widziały dzikusa.
Nawet nie wiecie jakie ja miałam przeczucia co do własnej sprawy.Wyczułam intrygę.Może i jestem głupia,wariatka oraz oglądam bajeczki i nie mam chłopa ani bachora mimo swoich lat,ale wiedzcie jedno-jestem Socjotechnika.

Nauka jest zła-część 2

Kimkolwiek jesteś i to czytasz-wiedz jedno…Nauka jest zła.Naukowcy są źli.Każdy patrzy tylko na swe własne interesy a nie na drugiego człowieka.Nawet fundacje czy tym podobne instytucje,które niby mają pomóc człowiekowi ale tak naprawdę to oni nie pomagają.Mają wyuczone formułki dotyczące tego co mają robic i stwarzają pozory,że niby są po to aby pomagac.Ale tak naprawde ich zawód nie bierze się ani z powołania ani z potrzebny pomocy drugiemu bo mozna pomagac drugiemu nie będąc wykształoconym i nie mając nic.Najbardziej wartościowi luzie to tacy,którzy sami czegoś nie mają jednak bardzo wiele od siebie dają mimo wszystko i nie chcą nic w zamian.Ani pieniędzy,ani nagród ani czegokolwiek innego…
Kimkolwiek jesteś i to czytasz-wiedz jedno…To nie życie jest złe.To „homo homini lupus es”.Ludzie się nie szanują.Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydają się byc takimi,za których się podają,tak naprawdę nimi nie są.wiemy tylko wtedy o tym jacy sa naprawdę gdy jesteśmy w potrzebie a oni pomagają na pozór…Wiecie co???Jaśnie pan Grażyna Berentowicz-Sobczak chciała ze mnie zrobic małe dziecko bez włąsnego zdania,które ma problemy w domu i przez to się zachowuje jak się zachowuje ale moim zdaniem za to jak bardzo ta kobieta próbowała mnie zdusic razem z tą swoją szkołą to ona za to zapłaci.Mieszka na ulicy Obornickiej 24 we Wrocławiu.Niedaleko za mostami Trzebnickimi.Moge jej to gwarantowac,że załatwię ją po cichu.Załatwię ją tak,jak gdygby miała wypaek.Zrobię jej to co zrobili mordercy księdza Niedzielak’a,Suchowolca oraz Zych’a…Upozoruję wypadek lub zgon z przyczyn naturalnych,gdyż może wysiąśc jej serce.Ma prawo,gdyż kobieta ma już 59 lat.Pójdzie za swoim mężem.Zapewne zostanie pochowana w tym samym grobie co i on,gdyż tam lezy tez oprócz jej męża jej ojciec-Józef Berentowicz.Zapłacisz mi za to koorvo i zgnijesz w takich okolicznościach,że odechce Ci się życ a zanim umrzesz to zobaczysz twarz osoby,którą chciałaś zdusic i zniszczyc…
Wyższa Szkoła Zarządzania i Finansów we Wrocławiu zniszczyła mi życie.Wiecie co???W listopadzie 2009 roku,podczas trwania mojego procesu,w tym poście tutaj pisałam,jak to jedna z pracowniczek dziekanatu,która nazywała się Sabina Derda,i którą to już w grudniu 2009 dogoniła redukcja etatu i już tam i tak nie pracowała w tym dziekanacie a mój kolega Karol od xera się w niej podkochiwał i ciągle gapił się na jej tyłeczek,tak więc ta pracowniczka powiedziała mi podczas gdy byłam w szatni i po raz kolejny płakałam nad tym,że nie chcę byc nauczycielką WOS’u ani politykiem czy politolgiem a po tej szkole nie mam żadnych szans na realizację się jako biolog czy socjolog to ona powiedziała mi,że mogę pracowac…w biurze socjalnym i pomagac ludziom!!!Pomagac ludziom!!!Pomagac ludziom!!!
Sami sobie pomózcie.Często ludzie,którzy pomagają innym-nie potrafią pomóc sobie samym.Podczas trwania mojego procesu powoływałam sie na to,że nie jestem nuska miśką jedynaczka,która potrzebuje miłości matycznej bo niestety-ta zasrana szkoła smiała nazwac mnie „córką” jakbym była w podstawówce czy gimnazjum i wzięła mnie za dziecko z problemami w domu,któremu trzeba pomóc bo taka jest rola szkoły tak więc oto powoływałam się na Lady Dianę oraz Angelinę Jolie,które to obydwie panie mają ze soba problemy psychiczne.Tną się żyletkami i ukrywają to przed światem mysląc,że świat nie widzi ich pociętych i kościstych rąk.Ja widzę i jedną i drugą jak obie łkają o miłośc a,że niestety w domu jej nie mają bo jedną książę Karol zdradzał z Kamilą oraz wyzywał oraz oskarżał o zdradę i,że urodziła mu rudego syna to ta druga wykazuje podobne symptomy i niestety odbija męża drugiej kobiecie(Jennifer Aniston),tylko po to aby dowartościowac samą siebie.Z racji tego,że pomagają ludziom bo nie moga pomóc sobie tak więc oto tym swoim żałosnym bytem zjednują sobie mnóstwo osób,które je cenią za pomoc ale nie widzą,że te osoby same potrzebują pomocy.Bo kto nie widzi tych kościstych nóg i rąk,które dotknięte zostały żyletką???
Oto kobieta idealna-zielonooka Angelina Jolie:


Ludzie-jesteście ślepi!!!Nie widzicie dosyc często co się dzieje wokół WAS!!!To,że ktoś aż jest chętny do pomocy innym i działa jqako wolontariusz to jak myślicie-czy nie lepiejby było gdyby działał sam a nie pod przykrywką jakiejś organizacji???Nauka jest zła.Jestem Socjotechnika.Już nie Florianna,Socjologia,Biologia czy jeszcze nie wiadomo kto.Jestem Socjotechnika.Odkryłam to podczas trwania swojego procesu.Odkryłam to w bólu.Podobno człowiek rodzi się w bólu a pierwszy kontakt oraz przeciskanie się jego na świat poprzez kanał rodny powoduje nie tylko ból matki,która go rodzi ale także ból jaki ciśnie się na jego głowę,co może nawet spowodowac jej spłaszczenie z powodu zbyt silnego ucisku na jeszcze niezbyt dobrze uformowane kości czaszki…
Kimkolwiek jesteś i to czytasz-wiedz jedno-Twoje kości nie kłamią.Jest w nich zapisane to kim jesteś oraz jakim typem antropologicznym jesteś.Wszelakie urazy mechaniczne oraz ingerencja niestety nie są Tobą oraz będę widoczne po Twojej śmierci a doświadczony antropolog nawet i po 200 latach będzie potrafił czytac w Twoich kościach jak w otwartej księdze to,jaki tryb życia prowadziłeś,ile ważyłeś,gdyż każde obciążenie organizmu pozostawia ślad na Twoich kościach oraz to,czy kiedykolwiek ingerowałeś w swój organizm…

Mimo,ze piszę to co wiem z tej dziedziny nauki,to uważam,że nauka jest zła.Jestem Socjotechnika.Socjotechnika nie jest nauką.Można ją opanowac oraz się jej nauczyc ale ona nie jest nauką.Ona nie jest zła,nawet jeżeli mówi się o niej bardzo wiele złego.Źli są tylko ludzie,którzy stosują ją w złych celach oraz pozwalają na to,aby mówiono o niej jaknajgorzej…Nauka jest zła.Już dawno to zauważyłam,jednak niestety za późno się co do tego przekonałam…Jako przykład tego,że nauka jest zła a już tym bardziej naukowcy są źli moge podac przykłady chodźby rodem z sience fiction.bo to jest fikcja,tyle,że bardzo dużo w tym prawdy.W poprzedniej częsci postu podałam już przykład Hotaru.Jak wiadomo,była córką genetyka-profesor’a Tomoe,który był właścicielem szkoły Mugen.Zanim dorobił się tego,czego się dorobił,wiódł sobie szczęśliwe i spokojne życie a u boku miał żonę oraz córeczkę-Hotaru.Jednak któregoś dnia przy jego experymentach,które prowadził nastąpił wybuch.Podobno wtedy stracił żonę a inna wersja głosi,że stracił ją w wypadku,ale podczas tego wybuchu w jego laboratorium zginęła jego córeczka.Zrozpaczony profesor przeżył ten wybuch ale gdy zobaczył nieżywe ciało swej córki to klnął na cały świat i prosił aby nie umierała.Nagle gdy wypowiedział te słowa na tę prośbę ukazało się mu jakieś światło,które powiedziało,że jeżeli użyczy ciała swej córki temu światłu to wóczas ona będzie żyła dalej.Na to profesor zgodził się i tak więc oto od tamtej pory ta cała Hotaru miała rozdwojenie jaźni czyli swoje drugie ja,które to odcinało jej prawdziwą świadomośc oraz krzywdziło wszystkich dookoła tak,że sama Hotaru nawet nie wiedziała co za drugie „ja” kryje się w jej ciele…

Nauka jest zła.Pokazuje to nie tylko sience fiction.Nauka jest zła.O tym jakie straszliwe experymenty genetyczne prowadzic musiał stworzony chyba na obraz i podobieństwo Josef’a Mengele genetyk z anime Sailor Moon,twórcy serii chcięli chyba w ten sposób przekazac,że nauka jest zła a naukowcy to nic innego jak złe stwory,którym nauka rozum zżera.Kto wie czy ja też nie byłabym takim potworem???Kto wie kimbym była gdybym nie miała rozumu,nie była sobą a oddała się w ręce układom???Moim zdaniem dwoista natura Hotaru ma zamiar pokazac to,o czym się w tamtych czasach gdy powstał ten serial nie mówiło.Wóczas już były plany na temat klonowania,a w 1997 roku udało się naukowcom skloniwac owieczkę Dolly.Chyba daty 26 czerwca 2000 roku zakończono serię długoletnich badań na temat tajemnicy kodu genetycznego DNA,przez co został on poznany ale moim zdaniem i tak ci głupi naukowcy nie są w stanie poznac praw natury.Ich ingernecja w coś co i tak ma władzę nad nimi albowiem i tak człowiek nigdy nie będzie władał nad naturą i nie pokona jej,bo sam człowiek też jest częscią natury i to natura go stworzyła.Jednak niestety człowiek ma rozum.to dobrze,że ma rozum i jst istotą rozumną ale moim zdaniem-to natura dała mu ten rozum i pozwoliła mu ewoluowac aby na zawsze nie pozostał na poziomie małpy i jeżeli ma ten rozum to powinien uszanowc także prawa natury.Ale nauka jest zła i nie służy luziom ale wręcz staje sie narzędziem zagłady.Bo nauka jest zła.Świadczyc może także o tym fakt tego,że już nawet i twórcy WITCH w swoim pismie wymyslili sobie postac,która potwierdza moje obawy na temat tego,że nauka jest zła.
Było już parę tygodni po moim procesie.Jakos tak albo w okolicach 6 stycznia albo trochę później,gdy to kupiłam sobie jak zwykle nowy numer WITCH.Tym razem od nowego roku-2010,który to wtedy był to od tamtej pory w Polsce magazyn WITCH zaczął już ukazywac się co miesiąc a nie co dwa tygodnie,tak więc i był to numer na styczeń 2010.Pamiętam jak go kupiłam.Był to wówczas poniedziałek.Przypomniało mi się,że chyba był to dzień 3 stycznia lub 10 stycznia 2010.Miałam wówczas jechac autobusem do Wrocłąwia.Miałam byc tam na godzinę 13 a autobus odjeżdżał o godzinie 11 z Twardogóry.Gdy tak czekałam to jak zwykle kupiłam sobie nowy numer WITCH i tam oto mogłam przeczytac cos co pozwala mi potwierdzic moją tezę.Na temat tego,że nauka jest zła…
W nowym numerze WITCH,gdy to zaczęły się nowe przygody,mogłam przeczytac o tym,że jest tam kolejny szalony naukowiec-niejaki Takeda,właściciel firmy Takeshita.WITCH nie jest japoński tylko włoski.Skąd pomysł na japońskiego naukowca???No i jeszcze do tego ten naukowiec był głównym wrogiem WITCH w tej serii ale jego zamiarami władała jakas tam siła z innego świata,z którym to WITCH walczyły w tej serii.Zupełnie jak ten cały Pharao90,który zawładnął ciałem Hotaru w Sailor Moon,czyniąc ją Mesjaszem Ciszy oraz zawładnął zamiarami profesor’a Tomoe.motyw opętania Takedy był niemal taki sam-stwór obiecał mu,że wybudzi jego starszą córkę-Mariko z letargu w zamian za pokonanie dziewczyn z WITCH oraz zawładnięcie Ziemią oraz innymi światami…Brzmi znajomo???Bo to prawda.Nauka jest zła.Naukowcy mają demony zamiast mózgów.
Tak wygląda ten cały Takeda:

Dodam jeszcze,że Takeda oprócz swojej najukochańszej córeczki-Mariko,ma także młodszą-Shinobu,którą zaniedbał przez chęc wybudzenia Mariko,która była uśpiona w jakiejś kapsule,która utrzymyała jej funkcje życiowe.A ta cała Shinobu wyglądała tak,jakby twórcy WITCH stworzyli ją na obraz i podobieństwo Hotaru Tomoe z Sailor Moon!!!Nie oglądam Sailor Moon i nie lubię tego oraz tego pokolenia co na tym wyrosło,jednak muszę przyznac,że im więcej z tego oglądam-tym bardziej widzę to jak bardzo…Nauka jest zła.

Nauka jest zła-część 1

Śmierc.Nie ma nic gorszego od śmierci.Po śmierci zycie się nie toczy.Po smierci nie ma już nic.Nic…Nic…Człowiek traci świadomośc a bez świadomości nie może już nic czuc…Tak się zastanawiam co przyczyniło się do śmierci tylu ludzi???Ksiądz Jerzy Popiełuszko,Księża Niedzielak,Zych oraz Suchowolec…Nie tylko oni i nie tylko w dzisiejszych czasach.Ilu ludzi ginie w dzisiejszych czasach i wcale nie musza byc działaczami politycznymi czy angażowac się w cokolwiek.Ludzie giną w niewyjaśnionych okolicznościach w każdym miejscu na kuli ziemskiej.Są to przeważnie ludzie,których nikt na ulicy nie zapamiętałby.Nie wyróżniają sie niczym szczególnym oraz nie popadają w pamięc.Twarze jakich wiele.W Polsce,W Niemczech,W USA czy gdziekolwiek indziej.Kimkolwiek jesteś i to czytasz-spójrz teraz przez włąsne okno,od pomieszczenia,w którym siedzisz przy komputerze i to czytasz.Co widzisz???Może własny plac czy ogródek a byc może zatłoczoną ulicę???Jesli ulicę to wyobraź sobie,że idziesz po tej ulicy w samym środku południa.In the rush hour…In the rush hour…Bo przeciez kiedy idziesz ulicą to mijasz ludzi,prawda???Ilu z nich popadnie Ci w pamięc???
No to teraz zastanów się nad tym,że któregoś dnia oglądasz televizję i akurat trafiasz na moment gdy to w TV pokazują twarz.Twarz jakich wiele.Byc może to już nie twarz,ale rekonstrukcja twarzy.Twarzy,z której byc może zostały już tylko kości lub została ona zrekonstruowana na Photoshop’ie poprzez nałożenie zdrowej warstwy skóry na tę,któa zaczęła się rozkładac,tak aby móc przybliżyc twarz osoby,która nie wiadomo kim jest.No własnie…
Wszyscy jesteśmy jak te osoby NN.Sami siebie nie znamy na tyle aby móc odpowiedziec sobie na pytanie kim jesteśmy,bo wiemy o samych sobie tlyko tyle na ile sami się sprawdziliśmy.Kimże my jesteśmy-zwykli smiertelnicy???Zwykli smiertelnicy,którzy nie mają wstępu nigdzie bez znajomości nie mają w dzisiejszym świecie za wiele do powiedzenia.Niestety.Tak było jest i będzie.Tak jest od wielu lat.Nawet w pozornych czasach wolności.Kiedyś to było tak,że jak ktoś nie miał tak zwanych „pleców”,ten nie miał na co liczyc a tym bardziej na godziwe życie.Wiele osób,któe były internowane w latach 80-tych XX wieku jak na przykłąd pan Lech Wałęsa,mogli liczyc na specjalne traktowanie.Teraz czasy nie za wiele się zmieniły,gdyż nadal niestety bez znajomości niczego się nie załatwi.Ilu ludzi nie mogło lub nie może realizowac się tylko dlatego,że albo nie ma pieniędzy albo nie ma znajomości.Przykre to.
Nepotyzm.Czy znane Wam jest to pojęcie???Mi niestety tak.Przekonałam się o tym na własnej skórze.Nie,nie za czasó komuny bo aż taka stara to znowu nie jestem abym w latach 80-tych XX wieku była ścigana czy próbowała cokolwiek osiągnąc,ale za to przekonałam się o tym bardzo późno bo mając dopiero 33 lata,w 2007 roku.Znaliście mnie już wtedy.Już wtedy pisałam blogi,także i tego bloga.Cofnijcie się teraz w czasie do moich postów na którymkolwiek z moich blogów i co czytacie???Jak bardzo zmienił się mój światopogląd???Światopogląd się nie zmienił ale za to zmieniło się we mnie jedno…
Zauwarzyliście co???Otóż tak-jak miałam se latek 33 i byłam jeszcze bardzo młoda(tak,tak-wiem,że powiecie,że co to za młodośc podczas gdy ludzie w tym wieku zasrane rodzinki mają a kobieta co ma lat 33 to raczej już jest stara bo młoda to taka co ma 18 lat-ale wsadźcie sobie tę opinię gdzieś.)to dopiero co poznawałam życie…I na pewno utkwiły WAM w pamięci moje posty,jak to piszę o tym,że…chciałabym byc wykładowcą.
Otóż tak-już nie chcę byc.I nie zmienię zdania.Wiem dokładnie o tym co to jest nepotyzm oraz układy.Ukłądy są wszędzie.W sądzie,w urzędach a już tym bardziej na uczelniach.Tym bardziej prywatnych.
Przeżyłam proces.Za groźby karalne.O co i do kogo???Otóż tak-gdy w 2007 roku trafiłam po raz pierwszy do Wyższej Szkoły Zarządzania i Finansów we Wrocławiu,wówczas pierwsze co rzuciło mi się w oczy to fakt,że rektorką oraz dziekanem…są mąz i żona.Uczą tam także syn(na przykład tak bardzo kochany niegdyś przezemnie pan od ekonomii,którego to nazywałam Kouichi bo nazywał się Kociszewski) i jego matka(niejaka Irena Kociszewska co też uczy ekonomii).Uczą tam ojciec(niejaki Mercik ze statystyki)oraz jego syn co uczy informatyki i też nazywa się Mercik.To zjawisko własnie ma miano nepotyzmu…
Pamiętam jak w kwietniu 2008 roku,na krótko już po mojej pierwszej rozprawie sądowej,a takową miałam z ta głupią nepotystyczną szkołą,w której to na własnej skórze przekonałam się czym jest nepotyzm,tak więc wówczas w kwietniu 2008 roku,człowiek,który wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie,który był dziekanem tej głupiej szkoły to powiedział mi,że on ma w domu szefa,no bo przecież rektorką jest jego głupia zona.Niestety-nepotyzm się szerzy i bywa dziedzczny.Mimo wszystko ja wówczas bardzo dobrze rozumiałam się z tym Sobczakiem,któy opowiadał mi,jak to czytał na moich blogach o Nadodrzu oraz o tym kominie.Opowiadał mi tez,że mieszka bardzo blisko Nadodrza oraz o swojej córce-Aleksandrze.Tę Aleksandrę widziałam potem po raz pierwszy i ostatni na jego pogrzebie-daty 16 grudnia 2008 na cmentarzu Kiełczowskim…Niedaleko tego cmentarza pracuję teraz ja.Odwiedzam go codziennie.
Nauka jest zła.Wiem coś o tym.Jaka ja byłam kiedyś głupia okreslając samą siebie mianem „szalonego naukowca”.
Nauka jest zła.Jak myslicie-czy ludzie nauki osiągnęli to,co osiągnęli za pomocą swojej widzy czy raczej za pomocą układów oraz powiązań genetycznych???Przecież to już od dawien dawna wiadomo,że jest nawet cos takiego jak pokrewieństwo fikcyjne,gdzie to zwykły śmiertelnik może utożsamiac się z kims kto jest do niego bardzo podobny z wyglądu,ma podobną pozycję społeczną oraz ma podobny charakter oraz upodobania.Nauka jest zła.Człowiek za to jest istotą niezastąpioną.Nie do wiary jak bardzo kruchą istotą jest człowiek.Wystarczy,że straci rękę czy ucho albo nogę i nawet gdy otrzyma protezę to niestety-to już nigdy nie będzie to samo.Nawet gdy przeszczepi się mu rękę czy nogę od zmarłego dawcy-niestety to już nigdy nie będzie on sam.Człowiek jest niezastąpiony i każdy z nas jest potrzebny ale mało kto o tym pamięta,a już tym bardziej nie ludzie nauki.Mogą sobie wyhodowac ludzkie ucho na grzbiecie myszy czy sklonowac w całości owieczkę-ale człowieka nigdy.Nawet gdyby udało im się sklonowac człowieka,co też jest zakazane,to ile by ktoś taki/coś takiego żyło???Zapewne mniej niż 24 godziny,gdyż niestety-komórki wytworzone nie byłyby na tyle silne jak komórki macierzyste,które wytwarzają się w wyniku naturalnego podziału…Nauka jest zła a każdy naukowiec osiągnął tylko i wyłącznie coś dzięki układom oraz znajomościom.I niech mi tu kto powie,że tak nie jest.bo niestety-naukowca się słucha a zwykłego śmiertelnika nie.I naukowcy nie ważne z jakiej dziedziny-czy to medycy sądowi czy fizycy albo jeszcze kto wie jacy genetycy,to gdyby chcięli to wyjasnili by każdą zagadkę kryminalną,nawet i taką,która lezy już w aktach ponad 20 lat.Ale niestety-układy,korupcja oraz ch*j wie jeszcze co włada tym światem a zwykły smiertelnik,taki John Doe(męzczyzna) czy taka Jane Doe(kobieta)jak na przykład ja to mają guzik do powiedzenia czy to pod względem prawnym czy pod jakimkolwiek innym względem.Zatem,gdy przyszedł mój proces to nikt nie liczył się z moim zdaniem.To samo było jeszcze na krótko przed moim procesem-w sierpniu 2009 roku,gdy to pracowałam wówczas w Urzędzie Miasta i Gminy Kąty Wrocławskie.Tam wyzywano mnie od wariatki i nikt nie brał pod uwagę moich potrzeb.Do dziś mam w pamięci to wszystko co przeżyłam tam a była to moja najgorsza trauma…
Kąty Wrocławskie.Poruszyłam już temat tego jak to było kiedy pracowałam jeszcze w Kątach Wrocławskich.Otóż tak-jedynym moim pocieszeniem wówczas podczas tej traumy był mój kontakt z Nadodrzem.Wówczas to przesiadywałam na Nadodrzu zaraz po moim przyjeździe z Kątów i siedziałam na ławce na drugim peronie w oczekiwaniu na pociąg do Twardogóry,z której dojeżdżałam.Myślałam wtedy o wszystkim co się dzieje dookoła i chłonęłam chwile spędzone na Nadodrzu.Takie było moje jedyne pocieszenie wówczas.Pewnej niedzieli(a może była to środa),gdyż niestety czas wtedy płynął la mnie niemal jednakowo a każdy dzień mojego życia,który wyglądał tak samo jak w kieracie,powodował,że nie miałam ochoty pisac blogów oraz dalej życ,gdyż byłam zduszana przez coniektórych,to wówczas przyszła sama z siebie mi do głowy pewna scena. Scena,którą bardzo dobrze pamiętam.Pamiętam i tę scenę jak i melodię,która leciała w tle…
Ta scena jest akurat w tym linku i w tej wersji po 1:13 i przyjrzycie się uważnie tej scenie oraz wsłuchajcie się w tę dziwną melodię.Ta scena razem z ta melodią utkwiła mi wtedy w pamięci,że potrafię to odtworzyc do dziś.Potrafię zamknąc oczy i odtworzyc jak to przechodziłam przez traumę…Tak też ze mną było jak w tej scenie.Płakałam ale nie potrafiłam tego wyrazic.Na samym początku tej sceny Hotaru płacze nad nieżywą złotą rybką.Płacze i drze się do asystentki swojego ojca-Kaori i pyta ją z krzykiem kto zabił jej złotą rybkę…Pamiętam bardzo dobrze tę scenę.Po raz pierwszy oglądałam ją w 1996 roku na Polsacie jak Polsat emitował jeszcze tę głupią Sailor Moon.Wówczas przez przypadek widziałam tę scenę i bardzo mnie ona przeraziła,nawet jeżeli wówczas byłam już osobą dorosłą.to było dla mnie niepojęte i gdyby mnie ktoś wtedy postraszył,że za kilkanaście lat sama będę uczestniczyła w podobnej scenie to bym mu chyba w mordę trzasła…Tak więc wracając do tej sceny to Kaori zapytana przez małą Hotaru na pytanie o to kto zabił jej złotą rybkę odpowiada surowo,że to ona sama i pyta się jej czy ona tego nie pamięta.Widac było przestraszenie w oczach małej Hotaru po tym jak usłyszała tę odpowiedź.
Tak więc i to ja,siedząc około daty 10 września 2009 roku na kanapie i widząc przed soba tę scenę,bo przecież ja przed chwilą płakałam i zadawałam sobie to pytanie:”Kto kazał mi pracowac w Kątach Wrocławskich w Urzędzie Miasta i Gminy???” to normalnie tak jakbym to ja była ta Hotaru co płacze nad niezywą złotą rybką,którą ona sama zabiła i tu juz miałam odpowiedź:”Sama sobie kazałaś…”.
Tak.to wszystko na moje własne życzenie.Niestety tak było…
Zaraz po tej scenie widziałam następną,która następuje po tej scenie.W tej scenie na początku widzimy Hotaru,która stoji u progu klasy i wita się ze wszystkimi.

Gdy staje tam w drzwiach to wszyscy dziwnie się na nią patrzą a gdy pyta się pewnego chłopaka,nad którym wszyscy stoją i widzi,że jest skaleczony to pyta się go co mu dolega a on nagle odsuwa się od niej jak i cała reszta klasy i widac wyraźnie,że wszyscy się jej boją a wszyscy dookoła mówią,że to ona mu to zrobiła i,że jest wiedźmą.Hotaru jest przestraszona i nawet nie wie co się dookoła niej dzieje…Podobnie było ze mną.Tak samo i ja-świadomie lub też bardziej nieświadomie skaleczyłam Tanję-moją ówczesną najlepszą przyjaciółkę.Skaleczyłam ją ale nie fizycznie.Wyzywałam ją oraz życzyłam jej jaknajgorzej na oczach wszystkich…Podobnie jak Hotaru z tym chłopakiem.Co do szkoły to nawet nie chciałam jej ukończyc i nie ukończyłam jej do dziś.Stanęłam na bakier z prawem.
Gdy wróciłam świeżo do szkoły,w październiku 2009 zaraz po traumie,jaką przeżyłam w Kątach Wrocławskich,którą skończyłam daty co prawda 15 września 2009 ale została ona we mnie,gdzie próbowano mnie zduszac to moje prawdziwe ja odżyło.Krzyczałam,że nie chcę byc politykiem a wszystko co ma związek z politykom,żonami bo politycy je mają oraz Kątami Wrocławskimi budziło we mnie taka agresje,że na kogokolwiek kto się do mnie odezwał reagowałam agresją.Z tym,że moja świadomośc przy tym nie wygasła.To wyglądało mnie więcej tak jak w przypadku tej sceny w szkole z Hotaru.Każdy się mnie bał.Na wniosek mojej grupy na studiach,moja sprawa została najpierw skierowana do komisji dyscyplinarnej po raz kolejny a potem już do prokuratury,którą to straszono mnie od czerwca 2009,jednak wówczas już zapadł jeden wyrok na mnie bez mojej wiedzy i mojego udziału.To się nazywa zaoczne wydawanie wyroku i wówczas moją sprawę umorzono ale akta pozostały otwarte,by ostatecznie zapisac je od 3 listopada 2009 do 21 grudnia 2009,gdy to miałam proces i werdykt ostateczny oraz 600 zł grzywny…

Idąc dalej po tym jak to we wrześniu 2009 jeszcze pewnej niedzieli tak pomiędzy godziną 18 a 20 siedziałam i w kółko oglądałam tę scenę to tam dalej jest jeszcze taka scena jak Hotaru płacze swojemu ojcowi,że nie wie o tym aby kogoś krzywdziła oraz żali się mu-swojemu ojcowi naukowcowi,że czasem ma odczucie,że w niej siedzi jakieś drugie ja.Ojciec ją uspokaja,że to nie jej wina.
Oto ta scena:

Mi ta scena wówczas przypomniała moje rozpaczliwe wołanie,że ja nie chcę byc politykiem.Sama sobie co prawda świadomie wybierałam studia o kierunku politologia oraz pracę w Urzędzie Miasta i Gminy w Kątach Wrocławskich ale zrobiła to tylko po to aby móc pokazac samej sobie,że nie mam zamiaru byc jakąś żoną lub matką oraz matką polką.Chciałam pokazac,że jestem kims lepszym…Lepszym niż ta cała kolektywa,puste społeczeństwo co myśli zbiorowo.Chciałam szukac społeczeństwa otwartego Popper’a,jednak niestety-to już nie te czasy gdzie ludzie dorabiali się ciężką praca oraz na własnych stwierdzeniach.Teraz każdy dorabia się po znajomości a dookoła szerzy się nepotyzm a Wyższa Szkoła Zarządzania i Finansów we Wrocławiu zamiast kształtowac charakter człowieka-niestety próbowała mnie zdusic a zamiast liczyc się z moim zdaniem nazwała ,mnie dzieckiem i zamiast liczyc się z moim zdaniem zrobiła ze mnie dziecko z problemami.Jeszcze bezczelnie śmiała twierdzic,że kiedyś będe zależna od Grażyny Berentowicz-Sobczak oraz będę kiedyś uczyła w tej szkole bo przeciez jestem takim biednym ale zdolnym dzieckiem,które pewnie w domu ma problemy,że trzeba mi pomóc ale moim zdaniem to pani Berentowicz ma problemy chodźby z racji tego,że jak się urodziła to była późnym dzieckiem,gdyż jej ojciec,którego pochowała we wspólnym grobie ze swoim męzem,to jej ojciec był rocznik 1908 z tego co ja wiem a ona jest chyba 1951 więc wiem,że ona ma problemy natury emocjonalnej.W sądzie ludzie,którzy mnie nie znali a bronili od niechcenia to powoływali się na to,że przeciez ja mam bardzo dużą wiedzę oraz,że szkoda by było zamknąc kogoś kto ma jeszcze całe życie przed sobą.Duża wiedza nie gra roli.Bo raz,że nauka jest zła a po drugie-wszędzie jest nepotyzm.
A ja płącząc jak ta biedna Hotaru i wołając jak to nie chcę byc politykiem czy politologiem i chodzic w garniturku coś w stylu Angela Merkel to naprawdę przed oczami staje mi ta scena,którą to zaprezentowałam.