Jak tytuł tego bloga wskazuje-„Człowiek jest jak okręt,który dryfuje po falach życia”a „Życie jest jak rzeka,której nie da się cofnąc…”.Ale można miec nad nią konttolę i zmieniac jej bieg czy poszerzac koryto tak samo jak z prawdziwą rzeką,która dzięki ingerencji człowieka może nabierac formę zalewu czy zostac zatamowana lub może byc zmieniony jej bieg.Ja swoim zyciem mogę pokierowac jak tylko chcę i mam możliwości.Mam nadzieję,że moja rzeka nie wyjdzie mi spod kontroli a jej nurt nie zaleje wszystkiego w najmniej odpowiednim momencie…
Dziś byłam podpisac listę w urzędzie dla bezrobotnych. Mam nadzieję,że wróży mi to sukcesywny rok i start na nowej drodze bo skoro nowy rok to i nowe nadzieje i nowe możliwości.Nie nawidzę wyrazu „Nowy”czy „Neo”ale w tym wypadku nie znam innego słowa…
Szkoda,że pan Pledger nie doczekał roku 2009.Dożył tylko moich 34 urodzin oraz do 12 grudnia.Dziś mijają równe 3 tygodnie odkąd zmarł.Ja dowiedziałam się o tym dopiero w poniedziałek-15 grudnia i było to dla mnie szokiem,że na następny dzień już go chowają!!!Nie dowierzałam do dziś ale dopiero dziś w taki samotny i zaśnieżony wieczór dotarło to do mnie,że już nigdy go nie ujrzę.Znałam go tylo od marca 2008 roku kiedy to uczył mnie historii polski XX wieku ale przypadł mi do gustu już od pierwszego wejrzenia…
Jak ten czas szybko leci.Nie jestem już 32 latką tylko dobiegającą półmetku 30-tki bo w tym roku osiągnę tak bardzo oczekiwany odemnie wiek lat 35.Ale z tego co ja słyszałam to do 40-tki czas leci wolno a po 40-tce to już tylko oczekiwanie na trumnę…
Az sama się boję tego,że któregoś dnia mnie może nie byc.Dziś kiedy szłam do urzędu by podpisac listę to gonił mnie jakiś pies.Przypomniało mi się jak daty 10 marca 2006 roku tez mnie goniły psy tylko,że parę metrów dalej od tego miejsca gdzie teraz i nawet mnie pogrzyły a kiedy uciekałam za jakąś kobietę to nadal mnie goniły i dopiero pomogła mi ucieczka na huśtawki ale miałam małego „haka”po zębie jednego z tych kundli!!!To już 3 lata.Az nie mogę w to uwierzyc.3 lata odkąd zakochałam się w tym Kamilu,którego tutaj opisywałam.3 lata temu to było.Ja pamiętam jakby to było wczoraj.
Ten rok jest też dla mnie taki sam jak ten,przed trzema laty,poniewaz wtedy też stałam na półmetku tego,że jestem przed maturą w zaocznym liceum ogólnokształcącym na Nadodrzu.Dopiero nasteony rok będzie dla mnie decydujący,ponieważ wtedy w wieku lat 35(prawie 36)będę zdawała licencjat.Zanim się gdzieś do roboty załapię to będę miała coś koło 40-tki i już mi zycie szybko przeleci!!!
Płakac mi się chce.Nie mam już nikogo kto by mnie wspierał.Pan Pledger był jedyny,który we mnie wierzył jak nikt inny.Czy teraz kiedy stoję przed decyzją wyjazdu do Bensheim lub do Poznania to czy tam uda mi się zdac???To ja muszę złapac wiatr w żagle i to ja musze w koncu chwycic za ster mojego życia zamiast byc wrakiem i liczyc na to,że szczęsliwe prądy same przyjdą…Brakuje mi pana Pledger’a.Jestem ciekawa czy już się rozłozył i co teraz zachodzi w procesie rozkłądu jego ciała.Czy ma już wąsy oraz paznokcie???Ja swoje paznokcie obcięłam daty 15 grudnia 2008 czyli przedzień zanim go pochowano i dziś musiałam znowu obcinac po prawie 3 tygodniach bo mi odrosły tak więc jesli u zmarłych także rosną włosy i paznokcie to pan Pledger ma już nie tylko wąsy ale i paznokcie.
Nie rozumiem dlaczego tak nagle nas opuścił i nie dożył tej chwili kiedy bym broniła licencjat.Chciałam aby był moim promotorem.Dziś zdałam sobie z tego sprawę,że widocznie to nie jest oszustwo,że pan Pledger nie zyje bo kto by tak długo kłamał i do tego na tak powazny temat…Chciałam sobie robic wieczory wspomnień podczas kiedy miałam teraz 2 tygodnie wolnego ale nie potrafiłam.Jakoś wspomnienia mi nie wracały tylko przychodziły do głowy dziwne mysli o nagłej śmierci…
Ciągle go czuję na sobie.Przytulił mnie przecież no i bluzka,którą miałam na sobie w dniu,w którym mnie przytulił nigdy nie zostanie wyprana i mam z nim nawet zdjęcie,którego za żywota zakazał zamieszczac na moich blogach tak więc tego nie zrobię…